Spotkania „Klubu Innowatorów 60+” zaczęły się regularnie odbywać w piwnicy obok suszarni. W powietrzu pachniało starą farbą i herbatnikami, ale atmosfera była… ambitna.
Jolanta zaczęła tłumaczyć blockchain na przykładach.
— Wyobraźcie sobie, że każdy z nas ma zeszyt — powiedziała. — Jak dopisujemy coś nowego, wszyscy muszą to zanotować. I wtedy nikt niczego nie oszuka.
Seniorzy kiwali głowami z rosnącym zachwytem.
Pan Marian zaproponował, że skoro blockchain jest „taki sprytny”, to można na nim założyć klubowe zasady.
— Na przykład: każdy, kto spóźni się na spotkanie, stawia herbatę! — ogłosił z dumą.
Śmiechu było tyle, że aż echo niosło się po korytarzu.
Największy entuzjazm wykazała pani Wanda. Kupiła zeszyt, kolorowe zakładki i zapisała pierwszą stronę:
„Notatnik Blockchainowy — Wanda W.”
Pan Kazimierz przyniósł stare radio i powiedział, że będzie „badaczem rynku”, a Marian obiecał ogarnąć „bezpieczeństwo systemu”, choć nie miał pojęcia, co to znaczy.
Po tygodniu klub stał się sensacją osiedla.
Dzieci z pobliskiej szkoły przyniosły seniorom papierowe medale „Najbardziej Nowoczesna Ekipa w Gdańsku”.
Kiedy lokalny dziennikarz zapytał:
— Co was skłoniło do eksplorowania technologii przyszłości?
Jolanta tylko wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się:
— Bo emerytura to nie jest koniec. To dopiero początek na rzeczy, na które wcześniej nie mieliśmy czasu.
Tak powstało miejsce, w którym zamiast narzekać na życie — seniorzy zaczęli eksplorować przyszłość… przy herbacie, śmiechu i wielkiej ciekawości świata.

Добавить комментарий