Klara wciąż się śmiała, przekonana, że wszystko potoczy się po jej myśli. W jej głowie Yerzhan był już tylko wspomnieniem — rozdziałem wstydliwym, ale dochodowym. Wtedy jednak sędzia odchrząknął i uniósł gruby plik dokumentów ze stołu.
— Pani Klaro Mertens, zanim zakończymy procedurę, mam obowiązek odczytać pewne dokumenty złożone przez stronę skarżącą — powiedział spokojnym, lecz chłodnym tonem.
Śmiech Klary ucichł. Uniosła brwi z zniecierpliwieniem.
— Jakie dokumenty? Wszystko już podpisane. Chcę tylko stąd wyjść.
Sędzia spojrzał na nią uważnie.
— Wygląda na to, że nie była pani szczera ani wobec sądu, ani wobec swojego męża.
W sali zrobiło się cicho. Yerzhan siedział spokojnie, dłonie splecione na stole, twarz nieruchoma.
Sędzia otworzył zapieczętowaną teczkę.
— W ciągu ostatnich miesięcy pan Yerzhan padł ofiarą nie tylko zdrady, ale także oszustwa finansowego. Z dowodów wynika, że konta jego firmy zostały zhakowane, a duża część środków została przelana na konta w Szwajcarii. Konta, które — zrobił pauzę — zarejestrowane są na pani nazwisko, pani Mertens.
Na sali rozległ się szmer. Klara pobladła.
— To kłamstwo! — krzyknęła. — On wszystko zmyślił!
— Wręcz przeciwnie — odparł chłodno sędzia. — Dysponujemy dowodami bankowymi, zapisami transakcji oraz zeznaniem państwa wspólnika, pana Laurenta Dubois.
Na dźwięk tego nazwiska Klara zamarła. Laurent był jej kochankiem.
Sędzia kontynuował bez emocji:
— Pan Dubois zeznał, że to pani namówiła go do udziału w transferach, obiecując mu część pieniędzy i wspólne życie w Monako.
W sali zapanowało poruszenie. Yerzhan nie powiedział ani słowa. Patrzył w dół, jakby wszystko to już dawno wiedział.
Sędzia odłożył dokumenty.
— Zgodnie z prawem wszystkie środki zdobyte w sposób nielegalny zostaną skonfiskowane. Co więcej, firma pana Yerzhana została założona przed małżeństwem, więc nie przysługuje pani żaden udział w majątku.
— Co? — wyszeptała Klara, drżącym głosem. — To niemożliwe…
— Możliwe, — odparł sędzia. — A pan Yerzhan, mimo wszystko, nie wniósł przeciw pani sprawy karnej. Zamiast więzienia, zażądał jedynie rozwodu i zwrotu pieniędzy.
Klara spojrzała na niego w osłupieniu.
— Dlaczego? Dlaczego nie chcesz mnie zniszczyć?
Yerzhan podniósł na nią wzrok. W jego oczach nie było gniewu, tylko głęboki spokój.
— Bo nienawiść niszczy sama siebie. Nie muszę cię ranić. Całe życie poświęciłem, by coś budować, nie burzyć
Klara osunęła się na krzesło. Jej elegancja, makijaż, duma — wszystko znikło w jednej chwili.
Sędzia zakończył:
— Wyrok jest jasny. Rozwód zostaje zatwierdzony. Pani Mertens traci prawo do jakichkolwiek roszczeń i zobowiązana jest zwrócić wszystkie przywłaszczone środki. Sprawę uznaję za zamkniętą.
Uderzył młotkiem w blat.
Zapadła cisza. Nikt już się nie śmiał. Yerzhan wstał, skinął głową sędziemu i wyszedł z sali. Nie obejrzał się.
Klara siedziała nieruchomo. W końcu wstała i wyszła na zewnątrz. Deszcz padał gęsto. Krople ściekały po jej twarzy jak łzy — nie z miłości, lecz z upokorzenia.
Yerzhan wsiadł do skromnego samochodu, gdzie czekała na niego jego asystentka, młoda Kazaszka o imieniu Amina.
— Panie Yerzhan, to już koniec? — spytała cicho.
Uśmiechnął się lekko.
— Tak. Wreszcie koniec.
— Czy żałuje pan? — zapytała.
Spojrzał przez okno na krople deszczu spływające po szybie.
— Nie. Po raz pierwszy w życiu nie czuję nienawiści. Tylko spokój.
Samochód ruszył, znikając w deszczu. Za nim została przeszłość. Przed nim — droga czysta, pełna światła i nadziei.
Wieczorem, w domu, na biurku Yerzhana czekał list od matki. Stary papier pachniał stepem, dzieciństwem, domem.
„Synu mój drogi, słyszałam, co się stało. Nie pozwól, by ból zatwardził twoje serce. Jesteś dzieckiem wolnej ziemi — silny, odważny i prawy. To, co utracone w kłamstwie, odrodzi się w prawdzie.”
Yerzhan zamknął oczy i uśmiechnął się. Po raz pierwszy od dawna poczuł, że nie jest sam.
Na świecie wciąż byli dobrzy ludzie, przyjaźń i nowe początki.
A gdzieś, w tanim hotelu, Klara płakała w ciszy, rozumiejąc zbyt późno, że straciła jedynego człowieka, który naprawdę ją kochał.

Добавить комментарий