Kiedy seniorzy z Krakowa odkryli krypto — cały blok stanął na nogi

Po pierwszym spotkaniu „krypto-klatki” w bloku zaczęły dziać się rzeczy, o których można by nakręcić serial. Seniorzy podzielili się na trzy grupy:

Entuzjaści — wierzyli, że za miesiąc będą milionerami.

Realistyczni pesymiści — sprawdzali kurs co pięć minut, bo „na pewno zaraz spadnie”.

Obserwatorzy — udawali, że ich to nie interesuje, ale wieczorami chodzili pod drzwi Edwarda pytać po cichu:
— Edek… i jak tam ten twój bitcoin?

Największą przemianę przeszła pani Halina. Wcześniej interesowały ją tylko krzyżówki, ale teraz kupiła zeszyt w kratkę i zapisywała wszystko, co Edward mówił.

— Trend wzrostowy… wolumen… korekta… — szeptała pod nosem, jakby uczyła się zaklęć z Harry’ego Pottera.

Pani Teresa, zawsze podejrzliwa, zaczęła śledzić newsy ekonomiczne. Pewnego ranka przyszła pod klatkę i oznajmiła:

— Dziś nie inwestujemy! Słyszałam w radiu, że „rynek jest nerwowy”.

Edward natomiast stał się lokalnym guru. Organizował spotkania w piwnicy, która wcześniej służyła do przechowywania rowerów. Na stole ustawił projektor, wydrukował wykresy i dumnie nazwał to:

„Warsztaty Inwestora 60+”

Sąsiedzi przychodzili z notesami, okularami i kanapkami, jakby jechali na szkolenie do Warszawy.

Największy skok emocji nastąpił, gdy nagle kurs poszybował w górę. Pani Halina zaczęła płakać ze szczęścia, pani Teresa pobiegła po szampana „na promocji”, a pan Mariusz przysiągł, że jeśli tak dalej pójdzie, kupi sobie elektryczną hulajnogę.

Telewizja Kraków szybko zainteresowała się fenomenem. W reportażu padło pytanie:

— Co was skłoniło do wejścia w kryptowaluty?

Edward odpowiedział bez wahania:

— Nuda. A teraz? Teraz mamy powiew młodości!

Tak zwykły polski blok zamienił się w najbardziej nowoczesną społeczność seniorów w mieście. A każdy z nich zrozumiał, że niezależnie od wieku — można zacząć coś nowego.

Комментарии

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *

HTML Snippets Powered By : XYZScripts.com