Tydzień po wspólnym „wejściu w krypto” atmosfera w bloku stała się napięta, ale ekscytująca. Emeryci dostali dostęp do grupowego czatu, gdzie Piotr codziennie publikował wykresy i swoje obliczenia.
— Dziś duża zmienność, — pisał. — Trzymajcie się mocno.
W odpowiedzi pani Dusia wysyłała emoji z marsową miną. Wyglądało na to, że całkowicie weszła w rolę traderki.
Pan Mikołaj chodził od mieszkania do mieszkania i szeptał:
— Jeśli kurs podskoczy o trzy procent, kupuję nowe opony do roweru.
Prawdziwa rewolucja nastąpiła, kiedy pani Zofia przypadkowo kliknęła nie ten przycisk i kupiła więcej kryptowaluty, niż zamierzała. Przestraszyła się, ale po kilku dniach kurs wzrósł — i została pierwszą osobą w bloku, która zarobiła ponad tysiąc złotych.
To wywołało eksplozję entuzjazmu.
Teraz każdy czuł się finansowym geniuszem.
Pani Dusia wydrukowała wykresy i powiesiła je na drzwiach lodówki. Pan Mikołaj zaczął robić poranną gimnastykę, „żeby mózg szybciej pracował”. Łucja zamówiła sportowe okulary „jak ci traderzy z YouTube”.
Piotr stał się lokalną gwiazdą. Zapraszano go z herbatą, żeby opowiadał o świecach, poziomach wsparcia i tajemniczym „hodlowaniu”.
— My już nie jesteśmy zwykłymi emerytami, — stwierdziła Dusia. — My jesteśmy… klubem inwestycyjnym.
Pod koniec miesiąca do bloku nr 12 przyjechała lokalna telewizja. Reporter zapytał:
— Jak udało się panu zmobilizować starsze pokolenie?
Piotr wzruszył ramionami:
— Ludzie po prostu lubią, kiedy liczby robią niespodzianki.
W klatce zawisło ogłoszenie:
„W każdą sobotę — trening krypto dla początkujących. Prowadzi Piotr Pietrzak, lat 76.”
Tak zwykły polski blok stał się miejscem, w którym wiek przestał być ograniczeniem, a cyfrowa ekonomia — nową pasją.

Добавить комментарий